Z sercem dla Wschodu – o misji i wsparciu Kościoła w Kazachstanie
ks. Marek Weresa – Watykan
Nowa rzeczywistość
Misjonarz opowiada jak Kazachstan bardzo się zmienił przez ostatnie lata. „To już nie jest ten sam Kościół przesiedleńców z lat 30. minionego wieku - podkreśla ks. Artur Zaraś. - Dziś to zupełnie inna rzeczywistość – rozwijające się miasto, zbudowane osiedla, nowe perspektywy”.
Konajew, miasto porównywane przez duchownego do Inowrocławia, to miejsce, gdzie nie tylko rozwija się infrastruktura, ale przede wszystkim tętni życie parafialne. „Każdy, kto przyjeżdża, wyjeżdża zachwycony. Mówią, że nie widzieli tak żywej parafii” - dodaje.
Dom dziecka jako centrum nadziei
Najważniejszym dziełem prowadzonym przez ks. Zarasia jest dom dziecka – jedyny katolicki ośrodek tego typu w całym Kazachstanie. „Prowadzimy trzy domy dla dzieci z wychowawcami, czwarty to dom samotnej matki, a piąty – dom studenta dla starszej młodzieży uczącej się w Ałmatach - wyjaśnia i dodaje: - Dzieci są socjalnymi sierotami, porzucone przez jednego lub oboje rodziców. Dla nich jestem jak ojciec. Mam 50 dzieci – mówię to z uśmiechem i dumą”.
Pomoc z Polski – most serc
Ks. Artur Zaraś z wdzięcznością mówi o polskich darczyńcach: „Żyjemy z ofiar, z projektów socjalnych. Gdyby nie pomoc z Polski, to byśmy nie funkcjonowali” - zaznacza. Wspiera go m.in. Zespół Pomocy Kościołowi na Wschodzie, kierowany przez ks. Leszka Kryżę TChr, który wielokrotnie odwiedzał Konajew i na własne oczy widział, jak wielkie dzieło tu powstaje.
„Zawsze w październiku rozprowadzam misyjne kalendarze w parafiach diecezji bydgoskiej, zielonogórsko-gorzowskiej i innych zaprzyjaźnionych wspólnotach. Zbieramy datki i każda złotówka wraca tutaj – do dzieci” - opowiada. To przy takich zbiórkach prowadzonych w Polsce można spotkać tych, którzy skorzystali już z takiej pomocy – studentów z Kazachstanu, którzy dziś uczą się naszym kraju.
Odpowiedzialność, nie wygodnictwo
Dom Samotnej Matki to miejsce, w którym kobiety w trudnej sytuacji otrzymują realne wsparcie. „Chcemy, żeby same stanęły na nogi. Pomagamy, ale uczymy odpowiedzialności. Nie dajemy ryby, dajemy wędkę” - podkreśla ks. Artur Zaraś.
Historie dzieci, które dzięki tej pomocy osiągnęły sukces, są budujące. „Jedna z naszych dziewczyn skończyła liceum i uniwersytet w Polsce, dziś jest inżynierem. To nasza ogromna radość” - opowiada z dumą.
Wdzięczność i misja każdego z nas
Na zakończenie misjonarz kieruje słowa podziękowania do wszystkich wspierających: „Każdy ochrzczony jest wezwany do bycia misjonarzem – nie zawsze wyjeżdżając, ale modląc się, wspierając, interesując się misjami”. Zacytował także słowa, które jego przyjaciel wyrył na kamieniu przy figurze Najświętszego Serca Pana Jezusa: „Będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają się tobie czym odpłacić. Nagrodę otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych”.
„Niech te słowa spełnią się w życiu wszystkich naszych dobroczyńców. Dzięki waszym sercom my możemy funkcjonować, wychowywać dzieci w duchu chrześcijańskim i dawać im przyszłość” - podsumowuje.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.